wojna w kieszeni
CRKT Hammond Desert Cruiser
Na początku nożowej przygody każdy ma jakiś wymarzony nóż, który po prostu musi kupić. Dla jednych jest to Ontario RAT, dla innych Spyderco Tenacious... Mi dawno temu zachciało się czegoś bardziej 'taktycznego'... i tak po kilku latach od zakupu pierwszego noża do mojej kieszeni trafił od dawna pożądany CRKT Hammond Desert Criuser. No z takim to już jest się pro operatorem!
Nóż ten został zaprojektowany na potrzeby operacji IRAQI FREEDOM, więc oprócz stylu, ma prawdziwie wojenny rodowód. Nie przypadnie on do gustu osobom celującym w low profile. Wygląda tak, że babcie piszczą, kiedy wyciągasz go w sklepie, żeby rozciąć zgrzewkę wody mineralnej niegazowanej... Sam trochę zmieniłem upodobania od momentu, kiedy wpadł mi w oko i teraz wolę spokojniejsze projekty, np. RAT 1 (był już tutaj opisany, poszukaj).
Pierwsze, na co zwróciłem uwagę w tym nożu to rozmiar. Na prawdę spory z niego skubaniec. Sam nie jestem zwolennikiem przerośniętych folderów, bo nie zrobią takiej roboty, jak fixed, a do prac typowych dla "składaków" bywają za duże i niewygodne. Mimo wszystko taki rozmiar uważam za absolutny max do noszenia w kieszeni i przez ok. 2 miesiące nosiłem go codziennie.
Kupiłem z ciekawości wersję combo, czyli z częściowo ząbkowanym ostrzem. Słyszałem o takim rozwiązaniu bardzo złe opinie, więc postanowiłem sprawdzić samemu i... masakra! Jednak czasem ludzie w internecie mają rację. Największym minusem takiej krawędzi tnącej jest dla mnie fakt, że strasznie ciężko tym coś zastrugać. Na plus może być agresja cięcia włóknistych materiałów, ale bez przesady, gładkie ostrze zrobi praktycznie to samo.
Jak już jesteśmy przy głowni to warto wspomnieć o jej otwieraniu. Opcje mamy dwie. Możemy to zrobić klasycznie, kołkiem, chociaż jest to niewygodne, bo w pozycji złożonej kołek jest bardzo blisko okładek i ciężko wepchnąć pod niego palec. Druga możliwość to dużo przyjemniejszy flipper, który po otwarci chowa się w czymś na kształt jelca. Dodatkowo zastosowano tu LAWKS System. Brzmi bardzo poważnie, a w rzeczywistości jest to mała blaszka, która po przełączeniu dodatkowej blokady wsuwa się pod liner locka tak, że nie można odblokować noża. Bezpieczne rozwiązanie przy cięższych pracach, aczkolwiek upierdliwe przy częstym używaniu noża, bo praktycznie każde oparcie kciuka na głowni kończy się włączeniem owej blokady.
Kończąc temat głowni dodam, że ma piękną, długą fałszywkę i... nie do końca wiadomo, z jakiej stali jest wykonana, bo na nożu nie znajdziemy żadnych oznaczeń, a sklepy mające ten model w sprzedaży piszą różnie, raz 8Cr14MoV, raz AUS-8. Trudno jednoznacznie orzec :)
Czas na rękojeść. Ta może mieć różne kolory, np. czarny lub oliwkowy. Ja wybrałem opcję 'pustynną', bo moim zdaniem najbardziej pasuje do charakteru tego noża. Okładki wykonano z zytelu i dzięki ciekawej fakturze całkiem dobrze trzyma się ją w ręku. Nie kaleczy dłoni nawet przy cięższej robocie, a i niechętnie ucieka z mokrej ręki. W rękojeści wywiercono trzy duże otwory, moim zdaniem, służące do zbierania brudu, chociaż w sytuacji podbramkowej można dzięki nim przywiązać nóż do np. tyczki/gałęzi, jak w swojej recenzji wspomniał Piran.
Jedyną niespójną rzeczą jest dla mnie klips. Zbyt łagodny i zaokrąglony w stosunku do całokształtu, który cechuje się raczej ostrymi, wyraźnymi liniami. Jako rekompensatę za kiepski wygląd klipsa dostajemy możliwość zamontowania go w czterech możliwych miejscach. W zestawie z nożem jest dodawany drugi klips z kompletem śrubek dla osób leworęcznych.
Podsumowując, nóż wygląda dobrze i całkiem dobrze sprawdza się w codziennych pracach, choć czasem jego rozmiar sprawia, że nie jest to tak wygodne, jak byśmy tego chcieli. Jeśli lubisz tak mocno taktyczne ostrza lub chciałbyś mieć nóż o bardziej agresywnym stylu na wypady w teren to jak najbardziej polecam. Stal nie jest wymagająca, łatwo się tępi i łatwo ostrzy. Spasowanie elementów nie jest idealne i można tam było sporo poprawić, a po dłuższym czasie głownia łapie lekkie luzy, ale należy pamiętać, że ten nóż można kupić za ok 110 zł (np. Specshop - ja tam kupiłem nawet ciut taniej), więc mieści się nadal w klasie budżetowej i jak na taką, na prawdę dobrze się sprawdza.
Chcesz mieć składanego fightera w kieszeni? Kupuj!